Dlatego celowo stawiasz ich w takiej sytuacji, w której mogą kogoś skrzywdzić
Krytyczna ocena literatury medycznej nie jest czymś naturalnym. Będąc przy tym od ponad 40 lat, mogę zaświadczyć, że nie jest łatwo zrobić to dobrze. Często jestem proszony o przejrzenie przesłanych rękopisów do kilku czasopism medycznych. Skończywszy właśnie recenzję rękopisu, myślę, że pouczające może być powiedzenie, na czym polega ten proces.
Zwykle otrzymuję e-mail od redaktorów czasopisma z pytaniem, czy byłbym skłonny zrecenzować przesłany manuskrypt. Redaktorzy zazwyczaj wybierają kilku recenzentów, którzy ich zdaniem mogą oddać rękopisowi sprawiedliwość. Dają nam trzy tygodnie na dokończenie tego procesu. I nie, nie ma innego wynagrodzenia niż raz w roku wyróżnienie w czasopiśmie recenzentów. Oczekuje się, że w ciągu tych trzech tygodni przeczytasz i ocenisz zgłoszenie, ocenisz populację badanych i metody, ustalisz, czy wnioski są poparte danymi i ostatecznie określisz ich wartość dla czytelników czasopisma i wydasz zalecenia dotyczące zmian. Są chwile, kiedy myślę, że poświęciłem więcej czasu na recenzowanie manuskryptu niż autorzy, pisząc go.
Powinienem zwrócić uwagę, że nikt nie traci czasu na „codzienną pracę”, aby przeprowadzić proces przeglądu. Recenzja jest przeprowadzana w czasie, który w innym przypadku byłby czasem osobistym. Po prostu oczekuje się tego od ciebie jako członka społeczności ośrodka akademickiego.
Wracam do artykułu Trishy Greenhalgh opublikowanego w British Medical Journal od czasu do czasu recenzując rękopis. Chociaż został napisany jako przewodnik dla praktykujących lekarzy, zawiera kilka dobrych rad dla dziennikarzy. Oto podsumowanie:
Pierwsze zasadnicze pytanie, jakie należy zadać w odniesieniu do sekcji metodycznej opublikowanej pracy, brzmi: czy badanie było oryginalne?Po drugie: o kim jest to badanie?Po trzecie, czy projekt badania był rozsądny?Po czwarte, czy unikano systematycznych uprzedzeń, czy je minimalizowano?Wreszcie, czy badanie było wystarczająco duże i kontynuowane wystarczająco długo, aby uwiarygodnić wyniki?
—————————————
Uwaga wydawcy: Ioannidis pojawił się ostatnio w długoformatowym talk show w południowej Kalifornii Public Radio wraz z Ivanem Oranskim z Reuters Health. Audycji można posłuchać tutaj.
Około 20 miesięcy temu dr Michael Wilkes z UC-Davis wraz z kolegą napisali artykuł wstępny w San Francisco Chronicle: „Testy PSA mogą przynieść więcej szkody niż pożytku”. Zakwestionował publiczne wydarzenie swojej instytucji dla mężczyzn, które skupiało się na badaniach przesiewowych w kierunku raka prostaty. Fragmenty artykułu redakcyjnego:
„Niestety, większości mężczyzn nigdy nie mówi się o faktach dotyczących testu ani nie zachęca się ich do podejmowania własnych, świadomych decyzji. Kurs UC Davis nawet nie uwzględnia problemu z badaniami przesiewowymi w kierunku raka prostaty. Jej eksperci – w tym dwóch urologów i zawodowy piłkarz (!) – powiedzą Ci, że musisz „znać swoje statystyki (PSA)”, zaczynając od 40 roku życia.…
Nie możemy powiedzieć, dlaczego UC Davis oferuje ten kurs, który ignoruje dowody naukowe, ale zastanawiamy się, czy może to mieć coś wspólnego z pieniędzmi. Testowanie i leczenie raka rozpoznanego przez PSA jest dużą częścią praktyki wielu urologów, więc nie może być zaskakujące, że grupy urologiczne zajmują znacznie bardziej pozytywne nastawienie do testu niż prawie wszyscy inni lekarze. Finansują także lobby pro-PSA, które teraz obejmuje National Football League.
Wydatki na opiekę zdrowotną grożą coraz większym spustoszeniem w naszej gospodarce. Nie oznacza to, że nie powinniśmy inwestować w terapie, które prowadzą do poprawy zdrowia, nawet jeśli są drogie.
UC Davis, NFL i firmy produkujące urządzenia chirurgiczne mają w naszym społeczeństwie prawo do promowania wydarzeń w celu zwiększenia swoich zysków. Martwimy się jednak, gdy firmy i lekarze, w których występuje konflikt interesów, sponsorują coś, co można by uznać za reklamowe poparcie dla niczego niepodejrzewających mężczyzn bez informowania ich, że mogą zostać skrzywdzeni w wyniku prostego badania krwi PSA ”.
InsideHigherEd.com poinformował, że kilka godzin po opublikowaniu tego artykułu redakcyjnego administratorzy UC Davis rozpoczęli serię kroków w celu usunięcia Wilkesa z zajmowanych przez niego stanowisk kierowniczych. Fragment:
Obecnie komisja ds. Wolności akademickiej na uniwersytecie, która badała zarzuty zastraszania i nękania Wilkesa, uznała je za prawdziwe. Komisja wydziałowa stwierdziła w swoim raporcie, którego kopię otrzymało Inside Higher Ed, że działania administratorów uniwersytetu podają w wątpliwość jego zdolność do bycia „prawdziwym i odpowiedzialnym dostarczycielem wiedzy i usług”.
Grupa poprosiła dziekana i innych najwyższych urzędników wydziału medycyny uniwersyteckiej o napisanie do profesora listów z przeprosinami, przyznanie się do błędów w ocenie, zaprzestanie proponowanych wobec niego działań dyscyplinarnych i podjęcie kroków w celu zapobieżenia przyszłym naruszeniom wolności akademickiej.
A teraz Akademickie Zgromadzenie Przedstawicieli Senatu UC Davis zagłosowało 52-0 za:
potwierdzają prawo profesora Michaela Wilkesa i wszystkich innych wydziałów do wolności akademickiej do publikowania artykułów naukowych i profesjonalnych komentarzy ekspertów, które odnoszą się do etyki i krytyki o znaczeniu społecznym.wezwać dziekana, zastępcę dziekana i radcę ds. systemu opieki zdrowotnej Wydziału Medycznego Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis, aby:
1. Szybko i publicznie przyjąć odpowiedzialność za poważne błędy w ocenie;2. Napisz indywidualne listy z przeprosinami do profesora Wilkesa;3. Odwołać na piśmie wszystkie działania dyscyplinarne, które zostały stwierdzone, zaproponowane lub podjęteprzeciwko profesorowi Wilkesowi.
Również:
Postanowiono, że Zgromadzenie Przedstawicieli Wydziału Davisa Senatu Akademickiego wyraża poważną dezaprobatę dla poglądu, że Uniwersytet Kalifornijski może podjąć kroki prawne przeciwko profesorom, których publikacje naukowe lub profesjonalne komentarze ekspertów mogą zostać uznane przez administratorów Uniwersytetu za szkodliwe dla interesów uniwersytetu .Postanowiono, że Zgromadzenie Przedstawicieli Wydziału Davisa Senatu Akademickiego wezwie Kanclerza Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis w ciągu sześciu miesięcy do:
1. Podjąć konkretne kroki, aby zapobiec przyszłym naruszeniom praw wolności akademickiej izgłosić Wydziałowi Davis kroki, które zostały podjęte w tym celu.2. Poprosić Dziekana Wydziału Lekarskiego o odpowiednie przeszkolenie w zakresie profilaktykinaruszenia wolności akademickiej.
Wreszcie w głosowaniu 50-0 Zgromadzenie dodało rezolucję:
Że Zgromadzenie Przedstawicieli potępia radców prawnych systemu opieki zdrowotnej i kampusów za sporządzanie nieodpowiednich i pozornie zawierających groźby listów naruszających prawo członka wydziału do wolności akademickiej.
Pacific Standard donosi: „Dlaczego pacjenci opuszczają szpitale z nieprzyjemnym smakiem w ustach”.
To przypomnienie pracy Luciana Leape’a z Harvard School of Public Health. Fragmenty:
Uważa on, że „brak szacunku dla zachowania – nasza zdolność do tolerowania go i nie robienia z tym nic – jest podstawową przyczyną dysfunkcyjnej kultury, jaką mamy w medycynie”. To kultura, która rani „bardzo wielu ludzi” – mówi. I nie mówi tylko o pielęgniarkach i pacjentach.W dwóch artykułach opublikowanych w lipcu w czasopiśmie Academic Medicine Leape i jego współautorzy przedstawili sześć kategorii braku szacunku, od oczywistych po subtelne. Z jednej strony leży jawnie destrukcyjne zachowanie: wybuchy gniewu, przekleństwa i zastraszanie. Bardziej powszechne jest upokarzające i poniżające traktowanie (przez nauczycieli dla studentów medycyny, chirurgów dla pielęgniarek, lekarzy dla pacjentów). Ale są też zachowania i postawy, o których moglibyśmy nie myśleć jako o eleganza allegro „braku szacunku”: bierna agresja (surowa krytyka kolegów, by ich skrzywdzić psychicznie), bierny brak szacunku zrodzony z apatii i wypalenia („Nie muszę myć rąk” ), lekceważące traktowanie pacjentów (odmowa oddzwaniania lub odpowiedzi na pytania).Ostatnia kategoria może być najważniejsza dla zmiany kultury szpitalnej – i najtrudniejsza do zwalczenia. Leape i jego współautorzy określają to jako „systemowy” brak szacunku, który jest częścią tego zawodu. Dlatego lekarze nie przyznają się do błędu z obawy przed pozwami o błąd w sztuce i każą pacjentom czekać. Z tego też powodu lekarze muszą pracować w nadmiernych godzinach. Kiedy lekarze pracują całą noc, Leape powiedział po swoim wykładzie: „Jest bardziej prawdopodobne, że kogoś skrzywdzą. Dlatego celowo stawiasz ich w takiej sytuacji, w której mogą kogoś skrzywdzić. I to jest bardzo brak szacunku ”- dla lekarzy i ich pacjentów.„Lekarze zawsze czuli się do tego uprawnieni – uczymy ich tego w szkole medycznej” – powiedział Leape w Waszyngtonie. „To jest wyzwanie. Jak nauczyć je, aby dużo wiedziały i były naprawdę wybitne w tym, co robią, i nie czuły, że potrzebują specjalnego traktowania? ”
Na moim blogu, na którym to zamieściłam, dwie kobiety zostawiły komentarze:
Pracowałem w szpitalu, w którym „twarz publiczna” to szacunek dla pacjentów, ale kierownictwo nie okazywało takiego samego szacunku pracownikom. Znęcanie się było na porządku dziennym, a ci, którzy próbowali się bronić, byli zwalniani. W jaki sposób ta kultura braku szacunku może być pomocna w opiece nad pacjentem? Ja na przykład nie wierzę, że tak.Wow – bardzo interesujące, aby przeczytać ten artykuł, ponieważ zostałem zmuszony do zwolnienia z pracy w moim szpitalu lokalnym. Ich motto brzmi „Najpierw ludzie”. Nie jestem pewien, o których ludziach mówią. Byłem tak rozczarowany tym, co mi się przydarzyło, że całkowicie odszedłem od medycyny. Teraz pracuję dla organizacji non-profit, która zarabia znacznie mniej pieniędzy, ale środowisko pracy jest pełne szacunku i profesjonalne. Praca w medycynie jest wystarczająco stresująca bez konieczności radzenia sobie z zastraszaniem i dysfunkcjami. To niefortunne, ponieważ niektórzy z najlepszych ludzi w mojej dziedzinie nie będą pracować w naszym szpitalu i to szpital strata. Oddział, dla którego pracowałem, stale otrzymuje niskie oceny pacjentów, ale wydaje się, że nie wiedzą dlaczego. Ludziom, którzy mogliby im powiedzieć i pomóc ulepszyć dział, pokazuje się drzwi, a zasoby ludzkie w ogóle się tym nie przejmują. Całkowicie straciłem szacunek dla szpitala.
W badaniu opublikowanym w BMJ przeanalizowano „stopień, w jakim finansowanie i projekt badania są powiązane z dużą liczbą przedruków”. Autorzy wyjaśniają:
